Idąc ulicą Długą w kierunku Wełnianego Rynku dojdziemy do miejsca, w którym stała średniowieczna brama poznańska. Mieszkał w niej kat miejski, którego zadaniem było pilnowanie porządku w mieście i wykonywanie wyroków, w tym także ścinania głów.
Pewna stara legenda głosi, że kat zaprzyjaźniony był z pewnym ubogim krawcem imieniem Janek, który zamieszkiwał rozsypującą się chatkę przy ulicy Długiej, tuż obok bramy. Pewnego dnia młodzieniec, skończywszy pracę postanowił wybrać się ze swoją ukochaną na spacer groblą prowadzącą za bramę poznańską. Ledwo zakochani wyszli z miasta minął ich powóz bogatego kupca. Zatrzymał się on naraz i z pojazdu wysiadł mężczyzna, który zaproponował pięknej dziewczynie, by pojechała z nim. W zamian obiecał obdarować jej i jej rodzinę bogactwami, o jakich im się nie śniło. Krawca Janka zdenerwowała śmiała propozycja nieznajomego i rzucił się na niego z pięściami. Pobity i upokorzony kupiec udał się na skargę do burmistrza, a ten nic innego nie mógł zrobić jak tylko biednego Janka skazać na śmierć. Prawo bowiem w Bydgoszczy nakazywało do gości z szacunkiem i szczodrością się odnosić. Ścięcie krawieckiej głowy ustalono na niedzielę, po mszy świętej. Osądzonego wsadzono do lochu w bramie poznańskiej. Tam odwiedził go kat, który tak żałował młodego przyjaciela, że postanowił mu pomóc. „Przed wyjściem na rynek, sznury na rękach i nogach ci poluzuję, a kiedy topór nad twoją głową podniosę, ty wstań i czym prędzej uciekaj bramą poznańską. Tam straży nie będzie, a wrota będą otwarte” – powiedział kat do przestraszonego Janka. Wszystko przebiegło jak zaplanowali, a przy bramie na krawca czekała jego ukochana. Chwycił ją za rękę i razem zniknęli we mgle tuż za bramą miejską. Ludzie krzyczeli „Chwytajcie go, chwytajcie”, a w miejscu w którym zakochani przepadli bez śladu do dziś jest mała uliczka Chwytowo.
Inne Legendy: