Podczas pobytu w Bydgoszczy warto znaleźć czas na spróbowanie lokalnych specjałów. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie: praliny, gęsinę, piwo warzone na miejscu czy chleb z ziemniakami …

 

Słodka historia 

Zamiłowanie bydgoszczan Bydgoskie praliny, fot. Cukiernia Sowado słodyczy zaczęło się już przed I wojną światową. Co rusz w centrum miasta pojawiały się eleganckie, rodzinne cukiernie i piekarnie serwujące pyszne i zawsze świeże „szneki z glancem”, ptysie z parzonego ciasta czy leguminę. W domach rozkoszowano się smakiem konfekcji czekoladowej z Fabryki Cukrów i Czekolad „Lukullus” czy od Braci Tysler (obie po II wojnie światowej upaństwowiono, połączono i nazwano „Jutrzenka”, funkcjonuje ona pod tą nazwą do dziś). 

Ciekawostka: Szneka z glancem to w gwarze bydgoskiej drożdżówka z kruszonką i lukrem, kształtem przypominająca muszlę ślimaka.

Praliny i ciasta od Sowy

Istniejąca od 1946 roku, znana bydgoszczanom, rodzinna firma cukiernicza „Adam Sowa” stała się jednym z częściej odwiedzanych przez turystów miejsc na „słodkiej” mapie miasta. To za sprawą słynących z niepowtarzalnego smaku ręcznie wytwarzanych pralin. Ich tajemnicą jest cieniutka warstwa czekolady, pod którą znajduje się aromatyczny, płynny ganasz (nadzienie). Mieszkańców i turystów przyciągają tu także ciasta i torty, w których wytwarzaniu mistrzem był Feliks Sowa, założyciel firmy. On właśnie, w 1962 roku stworzył pierwszy„sztandarowy” dla jego cukierni tort czekoladowy. Biszkopt przekładany dżemem i polany w całości mleczną czekoladą bił rekordy popularności. Będąc w cukierni przy ul. Mostowej 5 można, przy filiżance kawy palonej pod marką „Sowa Caffè”, obejrzeć na reprodukcjach fotografii Bydgoszcz sprzed stu lat. 

Chleb z ziemniakami

Chleb żytni z ziemniakami, Piekarnia MurmiłłoBochenek żytni z ziemniakami to jedna z najstarszych receptur kulinarnych z okolic Bydgoszczy. W dawnych czasach chleb wypiekano z mąki przetwarzanej we własnym gospodarstwie lub kupowanej w młynie. Była ona dość droga. Tymczasem podstawą diety mieszkańców regionu stały się tanie i ogólno dostępne ziemniaki. Sprytne gospodynie szybko zauważyły, że dodanie do ciasta chlebowego ugotowanych i utartych kartofli zwiększa liczbę wypiekanych bochenków i polepsza smak chleba. Dodatkowo wydłużyły się w ten sposób jego trwałość i świeżość. Dziś jedynym zakładem, który kultywuje dawne tradycje gospodarskie jest bydgoska piekarnia Murmiłło. Żytni chleb z ziemniakami ma chrupiącą, złotobrązową skórkę i miękkie wnętrze o smaku i aromacie pieczonych kartofli. Czas jego przygotowania to aż 22 godziny, a wypiekania 1,5 godziny. Dzięki swoim niepowtarzalnym cechom i długiej historii chleb ten został wpisany na listę produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Taki chleb można kupić w regionalnych delikatesach mięsnych JD Spychalscy przy  ul. Solskiego 15 oraz ul. Modrakowej 53, także w sklepie firmowym piekarni Murmiłło przy ul. Sienkiewicza 60.

Ciekawostka: Przez wiele dziesięcioleci ustnie przekazywano recepturę chleba z ziemniakami, aż doczekała się ona swojej pisanej wersji w 1831 roku w „Nauce dla włościan”, a następnie w 1915 roku w „Nauce gotowania do użytku Ludu Polskiego”

Frymark Bydgoski

Frymark Bydgoszcz | frymarkbydgoski.plFrymark to cykliczny jarmark z produktami ekologicznymi, regionalnymi i rękodziełem, organizowany w każdą niedzielę (z wyjątkiem świąt) w samym centrum Bydgoszczy - na ul. Gdańskiej 8, na placu przed Bydgoskim Centrum Finansowym. W godzinach od 10 do 14 możecie tu skorzystać z licznych degustacji, pobawić się smakiem, odkryć nowe produkty i upodobania swoich kubków smakowych oraz zrobić zakupy u lokalnych gospodarzy i twórców.

 

Szlakiem słynnej gęsiny

Ciekawostka: Polska jest największym producentem gęsiny w Europie, ale tylko 10% tegomięsa trafia na rodzime stoły. Resztą rozkoszują się głównie sąsiedzi zza zachodniej granicy. Gęś kołudzka to jedyna rdzennie polska odmiana drobiu, wyhodowana niedaleko Bydgoszczy, w Kołudzie Wielkiej.

Na Kujawach i Pomorzu od kilku lat zauważalny jest powrót do staropolskiej tradycji jedzenia gęsiny. Nic dziwnego, skoro region jest jednym z większych producentów tego pysznego i niedocenianego mięsa. Zainteresowanie gęsiną widoczne jest szczególnie w listopadzie, czyli w miesiącu kiedy przypada dzień Świętego Marcina – 11 listopada. Termin nie jest przypadkowy, gdyż już w XIX wieku hodowla gęsi była sezonowa i trwała od wiosny do późnej jesieni, a uboju dokonywano właśnie przed 11 listopada. W Świętego Marcina (opiekuna ptactwa, szczególnie gęsi) jadano gęś pieczoną w całości, najczęściej na słodko (z owocami). Natomiast na zimę przygotowywano okrasę (siekane, surowe mięso dojrzewające) oraz półgęski (peklowane i wędzone piersi gęsie). Te drugie zostały wpisane na listę produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. 

Gęś pieczona z owocami, półgęsek, pasztet z gęsich wątróbek czy czernina są pysznymi potrawami, których można posmakować na „Gęsinowym Szlaku”. W Bydgoszczy ten lokalny przysmak serwują (niekiedy jedynie okolicznościowo) wybrane restauracje (do sprawdzenia) umieszczone na tym szlaku.

Piwo z lokalnego browaru

Warzelnia Piwa, BydgoszczTradycje bydgoskiego piwowarstwa sięgają początków istnienia miasta. W XIV wieku prawo do warzenia i sprzedaży piwa przysługiwało każdemu mieszczaninowi, właścicielowi parceli w obrębie murów miejskich. Piwo z Bydgoszczy podawano w karczmach od Wielkopolski po Bałtyk. W kolejnym stuleciu bydgoski złoty trunek, ze względu na wyjątkowy smak, był jednym z sześciu w całym kraju, który eksportowano za granicę. Świetna koniunktura trwała do połowy XVII wieku. Oprócz browaru zamkowego istniały warzelnie przy zajazdach i karczmach. Na przełomie XIX i XX wieku w Bydgoszczy działało aż 13 browarów. Największy – browar Juliusza Strelowa przy ul. Ustronie – w 1920 roku osiągnął niewiarygodny wynik napełniania 1800 butelek na godzinę. Po wojnie majątek przedsiębiorcy upaństwowiono i tam właśnie rozpoczęła się produkcja słynnego piwa Kujawiak.  

Ciekawostka: Legenda głosi, że w latach 70. XX wieku dowcipny pracownik browaru Kujawiak, podczas renowacji instalacji, podłączył rurę z piwem wprost do rury wodociągowej. Mieszkańcy pobliskich ulic mieli więc piwo płynące z kranów. I to przez pół dnia. Zamiast zgłosić awarię, napełniali złotym trunkiem wszystkie dostępne naczynia. 

Niestety, po świetności dawnych browarów niewiele pozostało. Jednak piwne tradycje Bydgoszczy godnie kultywuje, powstała w 2011, roku Regionalna Warzelnia Piwa (ul. Poznańska 8), której tarasy ulokowane zostały nad Młynówką, tworzącą romantyczną atmosferę Wenecji Bydgoskiej. Do wyboru są cztery rodzaje złotego trunku warzonego na miejscu: Pils Wenecki, Koźlak Bydgoski, Kasztelan z Bydgoszczy i Pszeniczne Młyńskie. Koźlak to wyjątkowe, mocne i ciemne piwo typu bawarskiego (Bock), a wytwarzane jest sezonowo – zimą. Ponoć ten właśnie trunek warzony przez średniowiecznych mnichów, miał im umilać długi i ascetyczny czas postu. Z kolei nazwa Kasztelana z Bydgoszczy wiąże się z pierwszą pisemną wzmianką o mieście. Kastelanus de Budegac, jeśli wierzyć zapiskom, był założycielem grodu nad Brdą. Nie wszystkie wymienione wcześniej piwa są zawsze  dostępne, gdyż ich warzenie odbywa się tylko w dwóch kadziach. Pijąc piwo warto rozkoszować się pięknym widokiem na całą Wyspę Młyńską lub przejść się po wnętrzu lokalu. Dla znawców piwa może okazać się to ekscytującą podróżą w czasie. W Sali Chmielowej znajduje się stała ekspozycja poświęcona historii bydgoskiego browarnictwa, pamiątkom związanymi z piwem, uzupełniona pokaźnym zbiorem etykiet.

Ciekawostka: Wenecja Bydgoska związana jest nie tylko z produkcją piwa, ale także z wyskokowymi trunkami. W jej rejonie, przy ul. Czartoryskiego 2-4, w latach 1827-1945 , mieściła się destylarnia C.A. Franke, która dostarczała mieszkańcom Bydgoszczy i regionu słynne likiery czekoladowe i advocat (dzienna produkcja zakładów wynosiła 10 000 litrów czystego spirytusu). Ciepłą wodę z procesu rektyfikacji wykorzystywano w łaźni należącej do firmy.

Najsłynniejszą wytwórnią likierów w Bydgoszczy była firma Leistikowa, ojca wybitnego malarza i grafika Waltera Leistikowa, współtwórcy „Berlińskiej Secesji”. U Carla Leistikowa, w aptece u zbiegu ul. Gdańskiej i Śniadeckich, zaopatrywano się w „Kujawską esencję żoładkową”.

 Zobacz również:

-->> Jarmark Kujawsko-Pomorski